Forum  Strona Główna



Forum poświęcone wędkarzom
Odpowiedz do tematu
10/2008 Moje Opowieści O Sumach
Andrzej_P
Administrator


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/13
Skąd: PODKARPACIE: Krosno

MOJE OPOWIEŚCI O SUMACH

Od trzydziestu lat łowię w Bugu. Pływam po nim pychówką. To takie czółno, którym żeby się poruszać, trzeba się odpychać od dna jednym wiosłem, w zasadzie drągiem. Łódką dotrę do każdego miejsca w rzece, a tym niby-wiosłem, przy odpychaniu, wyczuwam każdy kawałek dna. Chociaż łódź to dla wędkarza urządzenie bardzo przydatne, nikt w Drohiczynie i dalszej okolicy mnie nie naśladuje. Wolą łowić z brzegu, bo pływanie pychówką po rzece to ciężka praca.
Ludzie się dziwią, że nie korzystam z silnika, który zawsze mam w łodzi, na wszelki wypadek. Mógłbym szybciej i wygodniej pływać, ale nie poznałbym tak dobrze dna. Wiosło od echosondy po stokroć lepsze. Żwir pod nim dźwięczy, w muł wchodzi miękko, z sypkiego piasku ciężko się wyjmuje, w kamieniach stuka, a jak trafi w drzewo, słyszę głuche dudnienie. Wiosłem można rozpoznać każdą głębokość. Bużańskie ryby trzymają się tylko w wybranych miejscach, a tego się żadną echosondą nie rozpozna.
Szczupaki i sandacze zwykle siedzą przy zaczepach i w rynnach, sumy w dołach i za przykosami, leszcze w zacisznych miejscach z mulistym dnem. Na piasek zapędzają się tylko polujące bolenie, a na dnie żwirowym albo kamienistym są brzany.
Przed łowieniem płynę pod prąd rzeki. Jak daleko? To zależy, ile mam czasu. Zwykle około dwóch kilometrów, ale dosyć często popędzę i pięć pod prąd. Potem z dryfującej łódki sobie łowię, a w najbardziej interesujących miejscach nawet kotwiczę.
Koryto Bugu ciągle się zmienia, zaczepy pojawiają się i znikają, rzeka co jakiś czas je zasypuje i odsłania. Zwykle one niezbyt nad dno wystają, ale dla mnie są najważniejsze, bo przy nich łowię najwięcej. Jak patyki z wody wystają, to wabią wędkarzy i tam ryby są przepłoszone. A Bug chroni ryby. Dzika rzeka, chytra, nie wszystko chce człowiekowi oddać. Znam przykosę, za którą leży potężny dąb. Zwykle jest zagrzebany w piachu. Rzeka odsłania go raz na kilka lat i wtedy z dnia na dzień powstaje doskonałe łowisko. Ale wystarczy, że woda podniesie się o pół metra, szybszy nurt naniesie piachu i znowu jest równiutko jak na niemieckiej autostradzie, a po dębie ani śladu.

artykuł zaczerpnięty: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
10/2008 Moje Opowieści O Sumach
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu